piątek

I believe in my dreams!

Wszystko się wali...Jest jej potwornie źle. Cały jej mały świat lega w gruzach...Marzenia, plany, przyszłość...jeden element, a po nim wszystko się wali... Zblizam się nad przepaść. Jest jeszcze daleko a czasem stoi nad nią i nie może się już cofnąć. Czasami jest jakies światelko które cofa ją a czasem... zresztą chyba nawet juz sama nie chcę...Wszystko zaczyna byc dla niej obojętne.
Zawiodła się poraz kolejny na kimś, wsumie juz nie pierwszy raz...a wydawalo by się ze nigdy nie powinien sie zawieść na tych osobach...podobnie jak i na rodzinie....
Nie spodziewała się tego...
Pokazał prawdziwe oblicze w chwili kiedy potrzebowała zrozumienia i pomocy...a moze wczesnie juz tak było tylko tego nie widziala!
Boże, jak bardzo się myliła. Nie sądziła, że znow może być tak kiepsko. Najwidoczniej tylko sama jest wstanie podołać swoim wymaganią.... bo inni nie zdaja tego egzamin...choć daje szanse bo wie ze potrzebuje kogoś kto bedzie wierzył w nią. Jak było dobrze, to on też był dobry....A kiedy coś nie wyszło...pokazał co potrafi.
Nie potrafię inaczej...Nie sądziłam, że odwróci się ode mnie w trudnej chwili, że mnie aż tak zawiedzie! Gdzie najbardziej potrzebuje wsparcia.

Nie wiem co teraz zrobię...Wiem, że czas działa na wszystko. Wiem, że się podniosę....Ale to co zaprezentował zmienia wszystko.Obcym łatwiej wybaczyć...Bliskiej osobie o wiele trudniej. Znów bedzie cieżko ufać. Za dużo tego się zdarzyło, żeby to tak zwyczajnie zapomnieć...

Znowu muszę liczyć sama na siebie...Samotność inna niż zwykle..